~*~ Please don't scar this young heart
Just take my hand ~*~
Zdenerwowana szłam korytarzem naszego hotelu w Oberstdorfie, zaczynał się właśnie Turniej Czterech Skoczni, a najmłodszy z naszej kadry zatęsknił za domem, przez brak prawdziwej przerwy świątecznej. Miałam zamiar nieźle nawtykać trenerowi za to, że tak nalegał na dużą ilość treningów podczas wolnego.
Nagle poczułam, że moje ciało zderza się z drugim i gdyby nie silne, męskie ręce obejmujące mnie mocno w talii upadłabym dosyć boleśnie na moją pupę. Wiedziałam dobrze, kto to był, tego zniewalającego zapachu perfum i męskiego żelu pod prysznic nikt nie był w stanie podrobić.
- Gdzie się tak spieszysz Nika - Peter postawił mnie na moje nogi, nadal obejmując mnie w pasie, przez co czułam mrowienie na skórze.
- Do Janusa - powiedziałam, patrząc wszędzie tylko nie w jego niebieskie oczy, które zawsze sprawiały, że zapominałam o bożym świecie. - Chociaż ty też się przydasz, chodź - wzięłam jego ciepłą dłoń w swoją i pociągnęłam go w kierunku pokoju trenera, po drodze przedstawiając mu pokrótce zaistniałą sytuację. Zapukałam do hotelowych drzwi, a Goran po chwili nam je otworzył, patrząc na nas pytająco i spuścił wzrok na nasze złączone ręce.
- Chcecie mi coś powiedzieć? - uniósł brew.
- Tak, znaczy, nie - puściłam dłoń Prevca. - Chodzi o Domena - powiedziałam szybko.
- Wejdźcie - przepuścił nas w drzwiach. Usiadłam na wolnym fotelu, a Peter oparł się o ścianę obok, patrząc na mnie - więc? - trener popatrzył na naszą dwójkę podejrzliwie.
- Młody tęskni za domem i za rodziną, może ma Petera tutaj, ale on nie zastąpi mu rodziców - wzięłam głębszy oddech. - Powinien wrócić do Słowenii - zagryzłam wargę w oczekiwaniu na wybuch, ale ten nie nadszedł.
- Rodzice mogą przyjechać albo sam ojciec chociaż - powiedział szybko Peter. - Zadbam o to, mogłaś mi powiedzieć, a nie zawracać głowę trenerowi - powiedział, ruszając do wyjścia. Na początku zszokowana jego słowami nie ruszyłam się z fotela, ale po chwili zmrużyłam oczy i ruszyłam za nim. Dogoniłam go na korytarzu.
- Dzięki za zrobienie ze mnie idiotki! - złapałam go za ramię.
- To mój brat, powinien do mnie przychodzić, a nie do ciebie! - rzucił, a ja odsunęłam się od niego i zagryzłam wargę, nie chcąc pokazać jak bardzo mnie jego wybuch. - Nika przepraszam - powiedział po chwili, sięgając po mnie dłonią, ale wyminęłam go bez słowa, idąc do siebie. - Nika - złapał mnie za rękę przyciągając do siebie - popatrzyłam mu w jego piękne oczy i w tym momencie czułam, jak się rozpływam. Rozchyliłam usta, chcąc, powiedzieć mu, żeby mnie puścił, ale jego wargi spotkały się z moimi. Oddałam delikatnie pocałunek, czując, jak jego dłoń gładzi mój policzek. Odsunęłam się, normując oddech i spuściłam wzrok na swoje stopy, czując, jak rumieniec wpełza na moją twarz.
- Nie powinniśmy Peter, jesteśmy z dwóch innych bajek. Nie pasujemy do siebie, uwierz - pokręciłam głową, nie będąc w stanie spojrzeć na niego.
- Nika nie odpychaj mnie dlatego, że ktoś cię kiedyś zranił - powiedział zrezygnowany, unosząc mój podbródek, abym spojrzała mu w oczy.
- Nawet nie wiesz, o czym mówisz. Nie wiesz, jak on mnie zranił - szepnęłam, zaciskając szczękę i wracając myślami do najgorszych miesięcy mojego życia.
- Więc mi opowiedz, proszę.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł - powiedziałam, ale widząc jego wzrok, zmieniłam zdanie. - Dobrze, chodź - poprowadziłam go do swojego pokoju.
Usiedliśmy na moim łóżku, chcąc to mieć za sobą, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać.
- Mając osiemnaście lat, poznałam pewnego chłopaka. Był czarujący, dobrze wychowany i miał dobre pochodzenie. Ogólnie wydawał się być ideałem, nawet Nejc tak uważał. Wprowadziłam się do niego dokładnie w rocznice naszego poznania. Przez jakiś czas było cudownie, ale sielanka skończyła się około miesiąca po tym. Pamiętam to aż nazbyt dobrze, przyszedł późno wieczorem pijany, uderzył mnie, myślałam, że to jednorazowe - zaśmiałam się, patrząc pusto w przestrzeń. - Jaka byłam głupia, przez kolejne trzy miesiące tłukł mnie, jak tylko mógł, nawet po twarzy. Nie patrzył na to, co inni powiedzą, aż stała się tragedia - zamknęłam oczy, czując jak łzy, zaczynają spływać mi po policzkach. Nie byłam w stanie dalej o tym opowiadać, to nadal bolało.
- Nie mów już nic - Peter mocno mnie do siebie przytulił, biorąc na swoje kolana. Objęłam go za szyje, łkając mu cicho w ramie.
- Te wspomnienia nadal tak strasznie bolą - wyszeptałam, zamykając oczy i biorąc głębokie wdechy, chcąc się uspokoić.
- Rozumiem cię Nika - Prevc gładził mnie uspokajająco po plecach. - Resztę powiesz, kiedy będziesz gotowa.
- Peter - powiedziałam nieśmiało, zagryzając wargę i wzdychając cicho. - Pójdziesz po Nejca? Będę zapewne miała koszmary w nocy... Nie chciałabym być sama.
- Mogę ja zostać. Daj mi się tobą zaopiekować Nika - popatrzyłam mu w oczy, pogładziłam jego policzek i kiwnęłam głową, a on otarł moje łzy kciukiem. - Dziękuje maleńka - uśmiechnęłam się delikatnie, wstając mu z kolan.
- Idź do siebie Peter, muszę się przygotować do spania - zarumieniłam się delikatnie, na co brunet zaśmiał się i pocałował mnie w czoło, po czym poszedł do siebie.
Wzięłam z walizki piżamę, ciesząc się, że w domu wymieniłam ubrania mojego brata na satynową koszulę nocną i poszłam do łazienki, gdzie rozebrałam się, składając rzeczy w kostkę. Związałam włosy na czubku głowy i weszłam pod prysznic, puszczając wodę. Umyłam się dosyć szybko i wytarłam się, po czym wzięłam się za kremowanie ciała balsamem. Ubrałam się w koszulę nocną i umyłam zęby, a następnie rozpuściłam włosy i je rozczesałam. Wyszłam z łazienki i szybko weszłam pod kołdrę, biorąc do ręki książkę o różnych przypadkach depresji. Po jakimś czasie do drzwi zapukał Peter i wszedł do pokoju.
- Jestem - uśmiechnął się i ściągnął bluzę, która miał na sobie kładąc się do łóżka koło mnie. Odłożyłam książkę na bok.
- Idziemy spać? - popatrzyłam na niego uważnie.
- Chodźmy maleńka - uśmiechnął się, a ja zgasiłam lampkę, układając się wygodnie, poczułam jak Prevc obejmuje mnie w pasie, dlatego też położyłam swoją dłoń na jego i zamknęłam oczy, ziewając jeszcze.
- Dobranoc Peter - szepnęłam.
- Dobranoc Nika - odpowiedział po chwili, kilkanaście minut później obydwoje spaliśmy.
_______
Dodałam kolejny rozdział zgodnie z planem.
Teraz mam pytanie do was, są dwie opcje dodawania rozdziałów:
1) co tydzień, ale długość będzie około 1000 słów
2) co dwa tygodnie, długość 2000 słów
W komentarzach piszcie co wolicie :)
Chciałam również podziękować pięciu osobom, które skomentowały 2 rozdział.
Mimo wszystko liczyłam na większy odezw z waszej strony.
Teraz już was nie męczę i idę się szykować, bo w sobotę odwiedzę Wisłę!
PS. zakładka inspiracje została uaktualniona.
CZYTASZ = KOMENTUJ, DOCENIASZ PRACĘ AUTORA
Są super, czekam na kolejny rozdział (im szybciej tym lepiej) całusy 😘
OdpowiedzUsuńBoskie, nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńno żesz musiał jej przerwać jak się przed nim otworzyła... jestem taka ciekawa jej przeszłości.
OdpowiedzUsuńw końcu oboje przekroczyli jedną z wielu barier i się do siebie zbliżyli *.*
czekam na następny :*
PS. przepraszam za taki krótki ale mój mózg jeszcze śpi xD
chyba wolę co dwa tygodnie dłuższe rozdziały, ale ostateczna decyzja należy do ciebie :*
Witaj Kochana! <3
OdpowiedzUsuńTak, taak, taaak - jestem trzy razy na tak.
Ten rozdział jest po prostu obłędny!
Zapewne wszystkie tu oczekiwałysmy aby ich uczucia wyszły na jaw.
Bardzo się cieszę, że Nika stanęła po stronie Domena, że troszczy się o swoich podopiecznych.
Peter faktycznie zareagował zbyt gwałtownie, ale nie ma mu się co dziwić, w końcu to jego brat. Najważniejsze, że pięknie przeprosił Nike.
To dobrze, że Nika otworzyła swoje serce i wygadala się Peterowi :) Tylko teraz jestem strasznie ciekawa jaka tragedia ją kiedyś spotkała...
A końcowa scena to już wgl. cudo!
Mam nadzieję, że będzie więcej takich :>
Jeśli chodzi o Twoje pytanie to niestety nie wiem co mam poradzić :/ Najlepiej będzie jak sama sobie wybierzesz dogodny termin :)
Czekam na ciąg dalszy!
Trzymaj się ;*
Pozdrawiam, Camille.
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział świetny, tylko aż szkoda, że się skończył, bo wszystko zaczynało nam się rozkręcać :) Ale cóż, trzeba nauczyć się troszkę cierpliwości.
Dobrze, że Nika wzięła sprawy w swoje ręce i stanęła po stronie Domena. To dobrze o niej świadczy. A Peter... cóż, trochę zdenerwował mnie swoim impulsywnym zachowaniem, ale na całe szczęście przeprosił. To się liczy :)
Jestem strasznie ciekawa, co wydarzy się dalej. Intrygujesz z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej kochana ^^
A co do twojego pytania... ostateczna decyzja należy do ciebie, w końcu to ty twoich swoim bohaterom rzeczywistość, ale moim zdaniem ta druga opcja byłaby lepsza. Osobiście wolę, jeśli rozdziały są ciut dłuższe niż takie króciutkie, urywane w połowie :)
Buziaki :**
jestem! pomimo uprzedzeń do Pero... dobra, mniejsza.
OdpowiedzUsuńroczuliłam się tak trochę. trochę bardzo chyba
czy Pero zaopiekuje się Niką tak, aby mogła zapomnieć o tym wszystkim?
co do długości rozdziału... to naprawdę zależy od Ciebie!
czekam na kolejny oraz zapraszam do mnie ;)
Nigdy nie przypuszczałabym, że to powiem, ale Peter w tym rozdziale zyskał moją sympatię. :D
OdpowiedzUsuńJest dobrze, bardzo dobrze! Fajnie, że Nika otworzyła się nieco przed Prevcem. Może w przyszłości coś z tego będzie. Oby, bo pasują do siebie. ;)
Jeśli chodzi o Twoje pytanie, to ja niestety nie pomogę. Wszystko zależy od tego, jak Ty chcesz i jak Ci pasuje. Ale niezależnie, jak to będzie, ja i tak tutaj cały czas będę. :D
Czekam na kolejny rozdział, życzę weny.
Buziaki. ;*
Ja cie ale się wczytałam naprawdę z niecierpliwością czekam na kolejny rodział :)
OdpowiedzUsuńO, więc Peter się nią zaopiekuje! Jestem na tak, bo mi się spodobało to w tym rozdziale, poza tym fajnie, że Nika się otworzyła, choć odrobinę.
OdpowiedzUsuń